poniedziałek, 18 lutego 2013

Kicz patriotyczny

Jak już wspomniałam wcześniej, polskie kino nieme obfitowało w melodramaty. Jednym z najpopularniejszych jego odmian był kicz patriotyczny o antyrosyjskiej wymowie. Nowy nurt zapoczątkowwał film "Ochrana warszawska i jej tajemnice", oparty, jak twierdzono, na prawdziwej historii. Opowiadał on historię miłości naczelnika carskiej policji (ochrany) do polskiej patriotki. O fabule filmu wiele mówią tytuły sześciu aktów : 1. Niepożądany gość, 2.  W walce o niepodległość, 3. Prokurator, 4. W szponach żandarmerii, 5. U oberpolicmajstra Mejera, 6. Manewr naczelnika ochrany i zasłużona kara.Kolejnym filmem wpisującym się w tą formułę był "Carat i jego sługi". Oba utwory odznaczały się poziomem gry aktorskiej, gdyż wytwórnia zaangażowała wówczas zdobywających coraz większą popularność warszawskich aktorów teatralnych, powtarzających z filmu na film te same „typy”postaci. W obu wypadkach postacie rosyjskich czarnych charakterów odgrywał Kazimierz Junosza-Stępowski, polskich amantów grał Józef Węgrzyn, natomiast pannę, którą ten drugi odbijał pierwszemu – Halina Bruczówna, trochę na wyrost nazywana wtedy zastępczynią Poli Negri. 
Kończąca tę serię  "Carska faworyta" weszła na ekrany pod sam koniec wojny, juz w nowej sytuacji politycznej, bo po krwawej rewolucji w Rosji. Film opowiadał dzieje miłości przyszłego cara - Mikołaja II do polskiej primabaleriny Matyldy Krzesińskiej. Sporą część zdjęć nakręcono w warszawskich Łazienkach. Jak więc widać polskie filmy przedwojenne nie stroniły również od politycznych tematów.

środa, 13 lutego 2013

Narodziny gwiazdy

Polskie filmy przedwojenne obfitowały też w inny gatunek filmowy - melodramat. Prawdziwy jego rozkwit  nastąpił w okresie I wojny światowej. Wtedy to pojawiła się w polskim kinie niemym prawdziwa gwiazda - Pola Negri. Była obdarzona specyficznie filmowymi atrybutami – urodą, temperamentem, fotogenicznością, przygotowaniem tanecznym – szybko zaskarbiła sobie serca krajowej publiczności, zdobywając przydomek "polskiej Asty Nielsen". Historia jej życia idealnie realizowała mit awansu ze społecznych nizin. Ojciec to drobny przestępca, matka kucharka i praczka, a ich córka w finale kariery stała się gwiazdą Hollywood. Karierę zaczynała w balecie, potem grywała na deskach teatrów. Po jednym z występów Aleksander Hertz zaprosił zaledwie 17-letnią Polę (a właściwie wtedy jeszcze Apolonię) do wzięcia udziału w filmie. Zanim opuściła kraj, wystąpiła w 8 filmach Sfinksa. Później, w wyniku zerwania umowy i przegrania procesu musiała wrócić do kraju i wypełnić postanowienia, do których zobowiązała się wobec wytwórni. Powtarzała określony typ postaci: kobieta fatalna, rujnująca szczęście zakochanych w niej mężczyzn. Po wyjeździe do Berlina spotkała reżysera Ernsta Lubitscha, który zaangażował ją do swoich projektów. Jej dalsza kariera nabierała więc tempa już poza granicami Polski.



Pola Negri

poniedziałek, 11 lutego 2013

Kolejne adaptacje Sfinksa


W tym samym czasie co „Meir Ezofowicz” na polskich ekranach pojawiły się jeszcze 2 inne adaptacje. Chronologicznie pierwszą były „Dzieje grzechu”, których premiera odbyła się 30 sierpnia 1911 r. Inicjatywa jego realizacji wyszła od przedsiębiorczego producenta Konstantego Jastrzębskiego. Główne role zagrali  znani w Warszawie aktorzy teatralni: Maria Mirska, Teodor Roland i Stanisław Knake - Zawadzki. Przede wszystkim zaś rewelacyjnie i sprytnie został wybrany pierwowzór: powieść wybitnego pisarza, która wydana zaledwie 3 lata wcześniej wywołała literacki skandal. Tak więc film zdobył niemałe powodzenie wśród widzów, krytycy jednakże, i to nawet zwolennicy powieści - byli zdecydowanie nieprzychylni.


Janina Mirska, aktorka ( ur. 3...
Maria Mirska


W grudniu tego samego roku, jednocześnie w dwóch kinach na raz odbyła się premiera adaptacji „Sadu Bożego” wg dramatu Wyspiańskiego pt. "Sędziowie". Realizacja filmu zajęła się Kooperatywa Artystyczna Zdjęć Kinematograficznych, założona przez aktorów warszawskiego Teatru Rozmaitości.  Reżyser Stanisław Knake - Zawadzki stworzył filmową wersję wcześniejszego przedstawienia teatralnego, w tej samej obsadzie, z nim samym w roli Samuela i Teklą Trapszo jako Joasem. Twórcy dzieła wyraźnie inspirowali się francuskim kinem d'Art, mogła więc razić teatralność wykonania. Recenzenci narzekali, ale publiczność odebrała film pozytywnie. Dodatkowym elementem sprzyjającym popularności filmowi był spór dotyczący praw autorskich, w wyniku którego rozgorzała dyskusja na temat przyzwolenia na adaptacje literatury. Zakończyła się ona stwierdzeniem, że nie dochodzi do profanacji oryginału wówczas, gdy przeróbka nie jest zła, a o tym czy jest zła ma decydować  głos krytyków. O prawa do ekranizacji tekstu należy się zaś starać u autorów bądź spadkobierców praw. Zamieszanie wokół tego tematu wręcz zwiększyło zainteresowanie adaptacjami i polskie kino przedwojenne, a zwłaszcza kino nieme wkrótce wzbogaciło się o kolejne. Parę słów o nich już wkrótce.

piątek, 8 lutego 2013

Pierwsze adaptacje literatury

Jak już wspomniano we wcześniejszym wpisie, polskie filmy przedwojenne obfitowały w adaptacje literatury. Duży udział miała w tym wytwórnia Aleksandra Hertza. W listopadzie 1909 roku w kinematografie Sfinksa pokazano "Wzlot aeroplanu w Warszawie" sfilmowanego przez Jana Skarbka-Malczewksiego. Od tamtej pory operatorzy Sfinksa stali się wręcz łowcami warszawskich sensacji. Po 2 latach Hertz postanowił zacząć produkcję fabuł.

Jesienią 1911 r. w prasie ukazało się ogłoszenie zwiastujące, że Sfinks zamierza realizować 3 adaptacje jednocześnie. Pierwszą z nich miał być "Pan Tadeusz", kolejną "Meir Ezofowicz" wg powieści Orzeszkowej, a trzecią "Pracownice igły" wg melodramatu Zygmunta Przybylskiego. Ostatecznie z tych 3 projektów doszła do skutku jedynie adaptacja "Meira Ezofowicza". Oficjalnie reżyserii podjął się dziennikarz Józef Ostoja-Sulnicki, ale niektórzy twierdzili, że to Hertz reżyserował produkowane przez siebie filmy, a Ostoja-Sulnicki miał być wabikiem dla publiczności ze względu na znane nazwisko.

Z "Meira Ezofowicza" zachowały się dziś jedynie krótkie fragmenty, dostępne w Filmotece Narodowej. Jako jedną z przyczyn rezygnacji z realizacji adaptacji "Pana Tadeusza" Małgorzata Hendrykowska podaje chociażby handlowe wyrachowanie Aleksandra Hertza. Orientował się on w widowiskowej atrakcyjności tematyki żydowskiej, zbyt rzadko eksploatowanej przez polską kulturę. Film realizowany był ponadto z założeniem odniesienia sukcesu w Rosji, ponieważ współproducentem była rosyjska wytwórnia Globus. Odrębnego argumentu dostaczał fakt, że Sfinks miał do dyspozycji własny reportaż, nakręcony przez Skarbka-Malczewskiego w trakcie niedawnego pogrzebu zmarłej w 1910 r. pisarki. Materiał z Grodna można było zatem dołączyć do projekcji filmu.

Zdaniem niektórych znawców historii polskiego kina istotny był też fakt, że ilustracje do książkowych wydań "Meira Ezofowicza" i "Pana Tadeusza" były wówczas niezwykle popularne i zdominowały wyobrażenia czytelników o wyglądzie postaci literackich. Odbiorcy byli więc  w pewien sposób oswojeni z określonym typem wizualności zawartym w tych książkach. Nie można pominąć też faktu, że podstawą fabuły "Meira Ezofowicza" była powieść zachęcająca Żydow do asymilacji i wtapiania się w polską kulturę.



Kadr z Meira Ezofowicza

czwartek, 7 lutego 2013

Wytwórnia Sfinks

U progu drugiej dekady XX wieku narodził sie u nas typ filmów, który miał się stać specjalnością naszego rodzimego kina: adaptacje klasycznej literatury narodowej, szczególnie tej o polityczno-społecznej tematyce. Polskie filmy przedwojenne obfitowały w dzieła tego nurtu.
Zanim do tego jednak doszło, wśród kształtującego się powoli rzemiosła filmowego pojawił się pierwszy producent z prawdziwego zdarzenia, odznaczający się nie tylko umiejętnościami menedżerskimi, ale także własną oryginalną wizją kinematografii. Był to Aleksander Hertz pochodzący z rozgałęzionego rodu zasymilowanych Żydów, zasłużonych dla kultury polskiej. Z zawodu był bankowcem, związał się z PPS i wziął udział w rewolucji w 1905 roku. W 1908 r został aresztowany przez carską policję, ale z powodu braku dowodów zakończyło się na przymusowym wysiedleniu na Zachód. Z wysiedlenia wrócił po roku i postanowił poświęcić się kinu.
Polskie kino nieme wiele dzięki niemu zyskało. W 1909 roku wraz z przyjaciółmi założył Towarzystwo Udziałowe Sfinks i został prezesem tej spółki. Jeszcze w lutym tego samego roku na Marszałkowskiej otworzył Kinematograf Sfinks, jeden z najbardziej eleganckich w stolicy. Wkrótce, zaangażowawszy grupę utalentowanych współpracowników poszerzył swoją działalność o agencję wynajmu filmów i laboratorium do wkopiowywania polskich napisów. Wreszcie w 1911 roku stworzył najpotężniejszą polską wytwórnię filmową, którą kierował aż do śmierci, i która przetrwała aż do początku II wojny światowej. Więcej na temat filmów powstałych w Sfinksie już wkrótce.


Aleksander Hertz

środa, 6 lutego 2013

Pierwsza komedia

Polskie filmy przedwojenne to nie tylko dzieła w poważnym tonie. Zupełnie inny charakter niż omówiona wcześniej Kultura Pruska miał drugi z najstarszych polskich zachowanych filmów: "Antoś pierwszy raz w Warszawie". Była to siedmiominutowa komedia nakręcona z inicjatywy właścicieli warszawskiego iluzjonu Oaza. Sprowadzili oni w tym celu francuza Georges’a Meyera, rezydującego wówczas w moskiewskim oddziale Pathe.
W przeciągu dwóch lat Meyer zrealizował w Warszawie kilkanaście krótkich filmów, kształcąc przy okazji pierwszego polskiego profesjonalnego operatora – Jana Skarbka Malczewskiego.
Tematem filmu są przygody prowincjusza w wielkim mieście. Naiwność tytułowego Antosia wykorzystują panie z półświatka.
Najważniejszym ogniwem w procesie tworzenia tego dzieła filmowego był Antoni Fertner – popularny aktor warszawskich teatrzyków ogródkowych, który zastosował tutaj wcześniej ukształtowany przez siebie typ bohatera: sympatycznego, pulchnego fajtłapy i przy okazji swojego imiennika. Największą karierę jako aktor komediowy Fertner zrobił jednak w Rosji, gdzie został zaangażowany do kilkudziesięciu komedii. Widać więc, że nasze rodzime kino nieme wzbogacało się o nowe gatunki.


Antoni Fertner

wtorek, 5 lutego 2013

Kultura Pruska


Najstarszy zachowany polski film niemy to "Kultura Pruska" z 1908 roku. Twórcy liczyli, że jesli obsadzą akcję w zaborze pruskim, to uda im się uniknąć carskiej cenzury. Jednak wkrótce po pierwszej projekcji tego fabularyzowanego ośmiominutowego dokumentu aktorskiego władze ocenzurowały ów czarno biały film, ale pojawiał się on w kinach poza granicami naszego kraju, m.in. w Moskwie, Francji i we Włoszech.
Fabuła filmu mówi o dość brutalnych metodach germanizacji w szkole w Wielkopolsce i o wydarzeniach, o których wieści rozeszły się niemal po całej polonii w Europie. Przewijał się mianowicie wątek odmowy zmawiania pacierza po niemiecku przez dzieci we Wrześni, a także słynnej sprawy Wozu Drzymały.
Po wielu latach starań udało się odzyskać kopie i sprowadzić ją do Polski.


Jako że film jest niemy, muzykę skomponował dla niego Krzesimir Dębski. Prapremiera odbyła się 31 stycznia 2009 roku we Wrześni. Dziś film można obejrzeć we wspomnianej miesjcowości lub na jednym z portali internetowych.




Kadr z filmu "Kultura Pruska"