U progu drugiej dekady XX wieku narodził sie u nas typ filmów, który
miał się stać specjalnością naszego rodzimego kina: adaptacje klasycznej
literatury narodowej, szczególnie tej o polityczno-społecznej tematyce. Polskie filmy przedwojenne obfitowały w dzieła tego nurtu.
Zanim do tego jednak doszło, wśród kształtującego się powoli
rzemiosła filmowego pojawił się pierwszy producent z prawdziwego
zdarzenia, odznaczający się nie tylko umiejętnościami menedżerskimi, ale
także własną oryginalną wizją kinematografii. Był to Aleksander Hertz pochodzący z rozgałęzionego rodu zasymilowanych Żydów, zasłużonych dla
kultury polskiej. Z zawodu był bankowcem, związał się z PPS i wziął
udział w rewolucji w 1905 roku. W 1908 r został aresztowany przez
carską policję, ale z powodu braku dowodów zakończyło się na przymusowym
wysiedleniu na Zachód. Z wysiedlenia wrócił po roku i postanowił poświęcić się kinu.
Polskie kino nieme wiele dzięki niemu zyskało. W 1909 roku wraz z przyjaciółmi założył Towarzystwo Udziałowe Sfinks i został prezesem tej spółki. Jeszcze w lutym tego samego
roku na Marszałkowskiej otworzył Kinematograf Sfinks, jeden z
najbardziej eleganckich w stolicy. Wkrótce, zaangażowawszy grupę
utalentowanych współpracowników poszerzył swoją działalność o
agencję wynajmu filmów i laboratorium do wkopiowywania polskich
napisów. Wreszcie w 1911 roku stworzył najpotężniejszą polską
wytwórnię filmową, którą kierował aż do śmierci, i która przetrwała
aż do początku II wojny światowej. Więcej na temat filmów powstałych w Sfinksie już wkrótce.
Aleksander Hertz |
Te adaptacje literatury nie wyszły naszemu kinu na dobre. Krytyka dobrze sobie używała na tego rodzaju produkcjach. Szczególnie na Trędowatej. Ale z jednej strony były to filmy miażdżone przez krytykę, a z drugiej kochane przez publikę
OdpowiedzUsuń